Jako że zdarza mi się wraz z kompanem - i to dość regularnie nie chwaląc się - jeździć gdzie nas wyobraźnia poniesie, a kończący się asfalt nie jest dla nas przeszkodą coraz częściej zaczęło mi chodzić po głowie żeby przyda się pojazd nieco bardziej "wyprawowy" niż maxiskuter mimo że to bardzo dobre pojazdy.
Jak to się zaczęło
W sumie nie mam pojęcia gdzie, kiedy i jak w mojej głowie zakorzeniła się Afryka.
Nie jestem Biernym Miernym ale Wiernym fanem jakiejś marki.
Uważam się też za osobę sceptycznie nastawioną do - a dzięki temu również odporną na - przekazy reklamowe.
Dzięki temu nie ulegam, ale też nie rozumiem fenomenu pojazdów z pod znaku niebieskiej szachownicy z serii "Gentleman Scrambler" przemianowanej później na "Gelände/Straße", potocznie znanych jako GS'y.
Dlatego tym bardziej dziwię się sam sobie jak do tego doszło że kiedy Honda w 2016 roku zaprezentowała wskrzeszony model motocykla Africa Twin - tym razem o oznaczeniu
CRF1000L - po prostu się zakochałem.
Wówczas byłem początkującym maxiskuterzystą znudzonym już jeżdżeniem na niewygodnych, biegowych motorkach i tonąłem w ekstazie wygodnej kanapy i braku konieczności naciskania klamki sprzęgła przy każdym zatrzymaniu, który wtedy zwiedzał Bałkany na Hondzie SW-T i myślał że to daleko od domu 😅.
Nie wiem jak jednak mimo to Africa Twin wbiła mi się w pamięć.
Od tamtej pory czasami myśl ta wracała, lecz była niedoścignionym marzeniem odległej przyszłości którą "kiedyś sobie sprawię" jak już mnie będzie stać i będę chciał jechać na Paryż - Dakar...tak mijały lata.
To wszystko nie ma sensu
Afryka zawsze była gdzieś w sferze marzeń "gdym miał Afrykę". Mimo że jakoś bardzo mnie do niej nie ciągnęło to myśl ta wracała jak "Kewin sam w domu" na Polsacie podczas świąt bożego narodzenia.
Tłumaczyłem sobie że "może kiedyś", bo teraz to jest za duży, za ciężki motor ze zbyt dużym i cienkim 21 calowym przednik kołem.
Na rok 2024 Honda zaprezentowała odświeżony model Africa Twin w wersji Adventure Sports z bardziej szosowym 19 calowym przednim kołem, do tego dodali bardzo przydatne gadżety, które uwielbiam i brakowało mi ich w Pegi. Jednak nadal cena plus wielkość tego bydlaka sprawiała że nie myślałem o niej poważnie.
Są jednak takie chwilę w życiu każdego że dochodzi do wniosku iż to wszystko jest bez sensu. Takie przemyślenie mnie naszło w maju 2024.
W 2024, kiedy w Turcji po środku niczego, eksplorując nieutwardzone ścieżki (które miały byś asfaltowe) trafiliśmy jednak na miejsce w którym takie cienkie bolki jak my na szosowych pojazdach odpuścili dalsze przemierzanie błotnistego traktu, zastanawiałem się czy "gdybym miał Afrykę" to bym przejechał?
Cała wyprawa do Turcji dała do myślenia 🤔
Po tej wycieczce kiedy Konrad zamienił Tracy na Viktora i pojechaliśmy na parę przejażdżek ciśnienie się nieco zwiększyło.
Ostatecznie w wyniku pewnych sprzyjających okoliczności decyzja zapadła (a właściwie decyzję za mnie podjęła żona 😜) - pora stawić czoła legendzie i spojrzeć w oczy ćwierć tonowego potwora.
Otwieranie cukierka
Sam proces zakupu odbył się dość sprawnie choć to również ciekawa, ale inna historia, którą kiedyś opowiem jeśli ktokolwiek będzie zainteresowany, a ja zdziadziały już chłop będę się cieszył że ktoś mnie chce słuchać. W końcu każdy dzisiaj chce zabrać ci Twoje pieniądze wciskać różne badziewie, więc zakup był prosty.
Problemy pojawiły się już po zakupie i powrocie do domu o czym opowiadałem na YT .
Odbierając motorek cieszyłem się jak przedszkolak podczas wizyty Mikołaja i banan mi z twarzy nie schodził.
Po powrocie do domu i rozpakowaniu się tak oto Pegi zyskała większą siostrę.
Z racji planów zakładających iż muszę się znów nauczyć jeździć, bo jak by nie było to inny pojazd i z kucyka przesiadłem się na konia pociągowego z ciągotami do rodeo, musiałem jak najszybciej nakręcić pierwszy 1 000km żeby dotrzeć silnik i zaliczyć pierwszy przegląd przed wypadem na naukę jazdy do Rumuni co zajęło mi 2 tygodnie 😅.
Przez te 2 tygodnie czułem się jak bym lizał cukierka przez papierek. Jednak na wypadzie do Romanii wreszcie zacząłem się przegryzać przez papierek i powoli ciumkać cukierasa 😍.
![]() |
Honda Forza 750 i Honda Africa Twin CRF1100 |
Jestem więc szczęśliwym właścicielem Afryki - dla której jeszcze nie znalazłem imienia - i uczę się nią jeździć. Co prawda od września do połowy października jest niecałe 2 miesiące, ale mimo to liczę że dogadamy się z Afryką.
Odnośnie imienia...Co powiesz na Czarna Perła? W sumie może mieć to sens, bo:
- W końcu jest cała czarna.
- Kapitanem Czarnej Perły był niejaki Jack Sparrow. A jak podaje słownik Sparrow to wróbel, co tak się przypadkiem składa jest ze mną związane.
Pierwsze spostrzeżenia już mam co do Afryki, jednak na podzielenie się nimi jeszcze poczekam. W końcu w internecie jest pełno testów i opinii mówiących w samych superlatywach o tym motocyklu, dlatego nie muszę i nie chcę powtarzać tego samego co wszyscy 😜.
Jeszcze trochę pojeżdżę, zobaczę co jest do zmiany, poprawię i znów będę testować
i tak w Qłko
Komentarze
Prześlij komentarz