Podróż marzeń Damian - Sushi 01


Ten wpis będzie moim … pamiętnikiem, punktem odniesienia … post będzie o moich marzeniach na przyszłość.

Nie wiedzieć czemu zawsze lubiłem wschód, interesowałem się Azją, trenowałem dalekowschodnie sztuki walki, a teraz jem dużo ryżu i jeżdżę na japońskich motocyklach – w pracy śmieją się ze mnie, że zrobią mi się skośne oczy 😉.

W związku z czym wymarzyłem sobie kiedyś zjeść oryginalne japońskie sushi - i to jest cel.
Oczywiście droga do celu daleka, dlatego pewne rzeczy przy okazji też mam nadzieję zobaczyć.

Jeśli myślisz, że wariat ze mnie to tak - masz rację 😊

Marzy mi się jechać motocyklem na wschód przejechać przez Turkmenistan, Kazachstan i inne stany nie zjednoczone, Indie, dużo czasu spędzić w Chinach, ponieważ ten kraj wydaje mi się być bardzo interesujący, a wszystko po to, aby docelowo dotrzeć do Japonii.
Tam zjeść sushi w jakiejś lokalnej knajpce - nie pod turystów - być może odwiedzić fabrykę Hondy. A później niespiesznie wrócić do domu - również na kołach.



Zarys już znasz, dlatego ta seria wpisów to będą moje przemyślenia, sprawdzenia i dywagacje czy jest to realne i co jest do tego potrzebne.

Swego czasu na mapach „googlowych” oraz innych sprawdzałem już trasę.
Oglądałem zdjęcia satelitarne, przesuwałem chłopka na mapie.
Wynika że nawet jadąc Pegi byłbym w stanie tam dojechać na kołach, co prawda musiałbym jeździć autostradami i głównymi drogami, a to jest nieciekawe … jednak możliwe😊
 


 

Punktem zwrotnym okazały się tegoroczne wakacje w Turcji – wpis pojawi się za niedługo na blogu – dałem mi one do myślenia czy Pegi jest dobrym albo raczej wystarczającym wyborem.

Turcja - droga nie główna

Otóż na tureckich drogach wytrzepało nas także zacząłem znów dochodzić do wniosku, iż przydałby się chyba jakiś ADV.
Cóż zdradzę rąbka tajemnicy i powiem, że mój współtowarzysz podróży doszedł do tego samego wniosku i on już wymienił Tracy na bardziej „przygodowy” pojazd.

Turcja droga boczna 🤣

U mnie sprawa nie jest taka prosta. Jakby założyć, że pieniądze nie grają roli (a niestety grają dużą) nadal pozostaje wiele innych aspektów na przykład: ja już nie umiem jeździć motocyklem 😊
Swoją drogą, odkąd pojawiła się pierwsza wersja nowej Afryki Twin w chyba 2016 r ten motocykl po prostu mi się podoba i marzy.
Jak później zaczęła do niego Honda wkładać automatyczną skrzynie biegów DCT - czyli to samo co mam aktualnie w Pegi - to zrobił się motocykl już prawie dla mnie 😄
Co prawda nadal chude kółko z przodu nie do końca mnie przekonywało, poza tym swoje Afryka kosztowała więc było to odległe marzenie…

Widać Honda o nim wiedziała, bo w 2024 roku wypuściła zaktualizowaną wersję Afryki Twin dla mnie szczególnie interesującym modelem jest Adventure Sports.
Otóż nowy ATAS - skrót od Africa Twin Adventure Sports - nie dość, że dostał trochę gadżetów elektronicznych to zmienili jej kółko z przodu na dziewiętnastocalowe i szersze, czyli bardziej asfaltowe niż off-roadowe - czyli coś dla mnie 😊.

Honda Africa Twin Adventure Sports 2024

Biorąc pod uwagę, że ATAS ma teraz koła: przód 110/80 R19, tył 150/70 R18, 

a Forza 750: przód 120/70 R17, tył 160/60 R15 to wygląda, że opony miałbym tylko 10 mm cieńsze niż w Pegi – może to nie będzie tak ogromny przeskok jak na kółeczko 90/90 R21.


Co wiecej waga Afryki 253kg, w stosunku do 235kg Pegi to różnica ledwie 18kg – więcej to ja klamotów worzę. Tak wiem, że są jojczący, iż 5kg w wersji z DCT i bez robi im różnicę, ale…widać to twardzi zawodnicy albo motobandziory, który widać są tak …. dobrzy jak Valentino Rossi iż wyczuwają tą różnicę.

Co prawda Afryce brakuje paru gadżetów za które uwielbiam Pegi typu system „bezkluczykowy” i otwieranie kufrów na przycisk, ale z drugiej strony ma dużo innych ciekawych „gadżetów” i protez umiejętności - czyli coś co ja lubię 😊 – jak tempomat czy elektryczna regulacja zawieszenia z presetami.


Honda Africa Twin 750
 

Oczywiście jest wiele głosów które mówią, że taka wyprawa jest mało realna, inni opowiadają, że będąc na południu Chin spotkali podróżników na motocyklach Ural, inni - jak doktor Honda - mówią, że na podróż na wschód tylko stara Japonia. Motocykle które tamtejsi mechanicy potrafią naprawić. Na przykład stary Transapl albo Afryka pierwszej generacja, gdzie gaźnik możesz sobie sam wyregulować i sprzęgło „nareperować” jak się linka zerwie… jak bym umiał reperować to może by mnie to przekonywało, choć gdybym zakładał, że to się będzie psuło to w ogóle bym nie kupował.
Osobiście wiem, że trzeba zorganizować serwis po drodze jadąc na tak daleką podróż.


Ural M70
 

Jak widzisz moje rozważania na temat podróży zaczęły się od tego jaki pojazd może mi być potrzebny - w sumie dobrze zrobiła mi ta wyprawa do Turcji, bo lepiej teraz było dojść do wniosku, że na daleki wschód jest potrzebna Afryka, niż gdzieś w połowie Pakistanu albo po rozkraczeniu się Bangladeszu.

Seria tych wpisów zawierać będzie zgromadzone informację, może będą one przydatne na taką podróż, a może będą one przygotowaniami do podróży, a może po prostu niedoścignionym marzeniem.

Póki co muszę się przekonać czy Afryka to jest w ogóle motocykl dla mnie, w końcu pamiętaj, że ja od około 10 lat jestem związany tylko z maxi-skuterami 😁
Patrząc po parametrach Afryka…ma dla mnie za duży silnik, a co za tym idzie za dużo mocy – zdecydowanie wolałbym wersję z silnikiem 750 od Pegi. Co za tym idzie wypija – na papierze – więcej paliwa niż Forza, nie ma żadnego schowka – nawet takiego jak NC750X…

Honda X-Adv 750

Żywię jednak nadzieję, że Afryka z automatyczną skrzynią biegów to taki bardzo terenowy skuter - o wiele bardziej niż Honda X-Adv – i jednak okażę się moim „jednorożcem” którego wszyscy szukamy



 

Kończąc i podsumowując ten wpis:
Aktualnie plany na najbliższy czas to uskutecznić jazdę testową na Afryce Twin Adventure Sports model z 2024 roku i sprawdzić jak mi się tym jeździ - w końcu istnieje ryzyko, że skończy się tak jak przygoda z Wiener Schnitzel, a wtedy poszukiwania będą trwały na nowo, później testy i tak w Qłko.

Komentarze